-nie ma za co, pani jest?
-violetta, mam na imie Violetta
-A więc Violetto, co tu robisz? - Był taki miły, uprzejmy a ten jego zniewalający uśmiech przyprawiał mnie o ciarki.
- jaa.. wczora zgłosiłam swoje CV, ponoć potrzebna jest tutaj asystentka. A pan to?
-Jestem León, León Verdas.
-Pan jest szefem VerdasCompany?
-Tak, mówi pani że złożyła pani podanie o prace mojej asystentki.. cóż, może pani zacząć od zaraz. - powiedział uśmiechnięty, jest bardzo przystojny i dobrze wychowany. Ucieszyła mnie wiadomość że mój szef jest na oko w moim wieku, a nie jakiś staruszek.
- Bardzo dziękuje, nie zmarnuje tej szansy obiecuje.
- może na początek sie poznamy, bo wiele o sobie nie wiemy Violetto?
- Mów mi Violu yy.. tzn. może mi pan mówić Viola jeśli to panu odpowiada.
- Spokojnie, jestem aż taki straszny?
-Nnnie.
- To nie brzmi zbyt pewnie. I mów mi po imieniu.
-Nie León, nie jesteś straszny. - powiedziałam już pewniej.
- Yyy.. będziemy tu tak stać? - spytałam.
- Nie, przepraszam. Chodźmy do mojego i juz teraz twojego gabinetu.
- Będę miała gabinet z tobą?
- Tak, to problem?
- Nie, jasne, że nie.
- To dobrze. Too.. Violu powiedz mi coś o sobie.- powiedział do mnie Violu, przecież każdy tak do mnie mówi, ale tylko teraz się rumienie...
- Ślicznie się rumienisz.
- przepraszam, a co ja moge o sobie poweidzieć? Jestem kurą domową, dawno nie pracowałam po za domem. Marzyłam o takiej pracy.
- To spełniłem pani.. yy twoje marzenie.
- Tak masz racje. Teraz ty opowiedz cos o sobie.
- Jestem prezesem firmy, nie mam dziewczyny. Szukam tej jedynej. Mam cudowną rodzinę. Moim największym przyjacielem jest Federico Pasquarelli. To chyba na tyle.
*perspektywa Leona*
- panie Verdas, przyszły kandydatki na pańską asystentke. - powiedziala sekretarka, wchodząc do mojego gabinetu.
- powiedz, że to miejsce jest juz zajęte i bardzo mi przykro. - powiedziałem patrząc na nią beznamiętnie. Gdyby nie była dobra w swoim zawodzie, już dawno bym ją zwolnił za te maslane oczka. Monika wyszła i zostawiła mnie i Viole sam na sam. Muszę szczerze przyznać, że jest naprawdę ładna, a wręcz przyznałbym iż jest piękna; Szczupła, dlugie nogi, trochę niska, jedryny tyłek i okazyjnie wielki biust. Chyba po raz pierwszy spojrzałem od tej strony na moja pracownice. Obudziłem się widząc że Francesca macha mi ręką przed oczyma.
- coś się stało? - zapytała.
- yy, to jest Violetta, moja nowa asystentka. Violetta, to jest Francesca, redaktor naczelna naszej firmy.
***
Leon masz cudowne życie, tylko po zazdrościć.
-Violetto, nie mam żadnej dziewczyny i czuje ze ciagle mi czegos brakuje wiec nie masz co zazdroscic. A ty.. masz chlopaka?
- Mam meza.. - mowi to jakby byla na niego skazana.
- Czemu mowisz to tak smutno? Cos nie tak?
- Nie, wszystko w jak najlepszym pozadku.
- Aha, a ile masz lat?
- 21. A ty?
- Ja mam 22.
- Czuje ze moge ci zaufac... czy ja powiedzialam to na glos? - spytala, a ja przytaknolem. - Przepraszam nie wiem co mi sie dzieje.
- Spokojnie, tez czuje zebedziesz dla mnie kims wiecej niz asystentka. - nie wiem o co chodzilo ale violetta sie do mnie przytulila i wtedy poczulem cos czego jeszcze nigdy nie czulem. Takie przyjemne uczucie w srodku. Ciekawe czy ona tez to czula.
**
Leon już jeste... Przepraszam, że przeszkadzam, wpadne później, - powiedziala zmieszana Fran.
- nie nie, spokojnie. Nic się nie stało. Violu - zwróciłem się do szatynki - Francesca oprowadzi Cię po firmie, okej? - przytaknela i obie zaraz wyszły z mojego gabinetu.
***
- coś się stało? - zapytała brunetka.
- nie, a czemu miałoby się coś stać? - zapytam zdziwiona.
- nie, tylko Leon nigdy nie dotykał pracownic, a z tobą się czule obejmował na tej kanapie. - powiedziala uśmiechnięta a ja się zarumienilam.
- tak wyszło, z mojej głupoty. - palnelam.
Aha...a moze.. on ci sie podoba?!
-Ciszej fran! Nie, nie podoba mi sie moj szef.
-Ja swoje wiem...
- czemu mialby mi sie podobac? Bo jest taki seksowny? Bo ma zniewalajacy usmiech? Bo gdy przy nim jestem to mam ochote go pocalowac? Nie, nie podoba mi sie. - fran nie odpowiedziala.. popatrzylam na nia i ujrzalam ja z oczami jak piec zlotych i rozdziawiona buzia. Dopiero w tamtej chwili zdalam sobie sprawe z tego co ja powiedzialam.
***
Rozdział napisany był już dawno, ale mądra ja nie wstawiła :D.
Sorry. Mam nadzieje, że się spodoba.
Liczę, że będzie wiele komentarzy ;).